
Mówi się, że człowiek żyje tak długo, jak długo trwa o nim pamięć. Właśnie dlatego Kacper Szymczak będzie żył wiecznie, bo setki serc noszą go dziś w sobie i przekażą kolejnym jego historię. A jest wyjątkowa, ponieważ poświęcił swe życie niosąc pomoc innym. Był zarejestrowany w bazie DKMS i przez pięć lat honorowym krwiodawcą. Sam też organizował akcje oddawania krwi, dzień dawcy szpiku i zawsze był tam, gdzie potrzebowali go inni. Sam nie dożył swych 25 urodzin. Białaczka zabrała go w 10 dni. Oto jego historia.

Właśnie wtedy zaczął gorączkować, a na ciele pojawiły się czerwone plamki. Nawet pogorszenie wzroku w jednym oku zrzucił na karb zmęczenia. Wszyscy zrozumieli powagę sytuacji dopiero, gdy Kacper dał się namówić na badania. Już po pierwszej morfologii przypuszczano, że może to być białaczka i lekarze w przychodni zasugerowali, by do szpitala natychmiast zabrała go karetka. - Karetka to nie taksówka. Pojadę sam – usłyszeli w odpowiedzi i natychmiast pojechał do szpitala z najbliższymi.
















